Rozdział Pierwszy.
Historia rozpoczyna się 2 lata po tym jak Sasuke wrócił do Konohy. Naruto w tym czasie został wielkim bohaterem Wioski, jak również jej Hokage. Jednakże praca Hokage nie jest dla Naruto zbyt łatwa kiedy przychodzi mu do wykonania pewne zadanie....
Tsunade: Naruto, jako twoja doradczyni doradzam abyś wykonał zadanie zlecone przez starszyznę. Mianowicie musisz znaleźć sobie partnerkę, z która będziesz przez resztę twojego życia.
Naruto: A po co? Dobrze czuję się sam. Poza tym wątpię czy ktoś zechce być moją kochanką...
Tsunade: Naruto! Wiesz dobrze, że tu chodzi o dobro wioski. Powinieneś założyć rodzinę i mieć dzieci, żeby urodziło się następne pokolenie shinobi! Z eskortą przyjdzie Ci Sasuke, więc nie będziesz miał problemów jeżeli się postarasz.
Naruto: Pff, nie zrobię tego. Nikt nie ma prawa mi rozkazywać, jestem Hokage! Dattebayo!
Tsunade: Naruto, nie możesz sprzeciwić się starszyźnie, tu chodzi o Wioskę! Podobno chciałeś być dobrym przywódcą! Rusz dupę z fotela i wykonaj zlecone Ci zadanie.
Naruto: ~Nie tak wyobrażałem sobie życie Hokage... Jeszcze mnie zmuszają do ślubu....Żałosne...~ Dobra. Wykonam zadanie, Babuniu Tsunade, przypilnuj stanowiska dopóki mnie nie będzie.
Tsunade: Powodzenia, Naruto. I pamiętaj: Słuchaj głosu serca.
I tak Naruto wyruszył z pomocą Sasuke na ,,poszukiwanie'' ukochanej.
Naruto: I jak tam Ci się wiedzie, co?
Sasuke: Hokage nie powinno interesować życie PRYWATNE mieszkańców...
Naruto: No weż Sasuke! Jestes przecież moim przyjacielem! Dattebayo! A może coś ukrywasz przed wszystkimi? Hehe.
Sasuke: Nie rżnij palanta, jak na Hokage nadal jesteś idiotą...
Naruto: Dobra, dobra. Ponuraku...
Sasuke: Nie sądziłem, że kiedyś będę musiał pomagać Ci znaleźć Żonę. Czy tak nisko upadłem?
Naruto: Nie, nie. To ja tak wysoko się wzniosłem ^^
Sasuke: Ehh.. Podobała Ci się Sakura, więc może chodźmy do niej?
Naruto: Co? Sakura? Nie widziałem jej odkąd zostałem Hokage, czekaj, czekaj... To znaczy, że Ty z nią nie jesteś?
Sasuke: Idiota w czystej postaci! Oszalałeś? Nigdy nie będę z tą denerwującą pałą!
Naruto: Nie masz szacunku Sasuke, nie powinno tak się mówić o dziewczynach!
Sasuke: Nie wiem, nie interesują mnie.
Naruto: To jak Ty chcesz do cholery odnowić klan?
Sasuke: Jest jeszcze czas... Pożyjemy zobaczymy.
I tak szli przez Wioskę, kiedy wpadli na Sakure. Sakura zobaczywszy wzrok Sasuke skierowany na nią zarumieniła się i szybko spojrzała przeciętnie na nowego Hokage.
Sakura: Witaj Naru... Znaczy się Hokage.
Naruto: Sakurcia, mów mi po prostu Naruto :)
Sakura: No dobrze, Naruto.
To mówiąc szybko spojrzała się na Sasuke, którego nie widziała od powrotu jego do Wioski i znów ,,zamieniła się'' w tak zwaną FANGIRL'KE.
Sakura: Cześć Sasuke! Dawno się nie widzieliśmy. Co Ty tu robisz? Eheheheheheheh. Macie jakieś zadanie? ^^ No i czemu przyszliście do mnie? A Sasuke może jak skończysz zadanie to skoczymy gdzieś razem? Ostatnio otworzyli fajna restauracje!
Jednakże Sasuke nie interesował się nią i spoglądał na niebo,odburknął cicho co stanowiło sygnał dla Sakury, że Czarnowłosy nie ma ochoty z dziewczyną nigdzie iść. W tym momencie Sakurcia skinęła głową smutno w dół.
Naruto:~ Co ja robię, przecież dobrze wiem, że Sakurka kocha Sasuke... Jednak ten ponury koleś chyba w nikim się nie zakocha...~
Sasuke: Więc, Naruto? Co teraz?
Naruto: .... Sasuke idziemy dalej, wybacz, że zawracamy Ci głowę Sakurciu, Do Zobaczenia!
Sakura: Eh.. Sasuke, Naruto....!
Jednak chłopacy poszli już dalej.
Sakura: Nie wiem o co im chodziło...
Sasuke i Naruto szli dalej przez miasto, spotkali wiele dziewczyn, ale Naruto nie podobała się żadna.
Naruto: Ehh, wykańcza mnie ta robota. Nie podoba mi się żadna, nie ma tego ,,czegoś''
Sasuke: Szczerze to nie wiem po co mnie wysłali z tobą...
Naruto: Ja też nie...
Przyjaciele rozmawiali sobie o kilku mniej ważnych sprawach, kiedy usłyszeli krzyk dziewczyny, zaniepokojeni szybko tam pobiegli. Bandyta z kunaiem w łapsku groził, że jeżeli mu nie zapłacą podetnie nieznajomej gardło. Naruto nie widział sylwetki ani twarzy dziewczyny, ale jak najszybciej musiał ją ratować. Naruto użył cienistych klonów, a Sasuke Amaterasu i udało się zabić bandytę.
Naruto: Jednego gówniarza mniej.
W tym momencie zapłakana dziewczyna ukazała się Hokage i podziękowała mu. Kto to był? Oczywiście Hinata.
Hinata: Hokage, bardzo Ci dziękuję, gdyby nie Ty było by po mnie!
Naruto: Hinata!? Co się stało? Nic Ci nie jest?!
Hinata: Nie, nic mi nie jest Hokage. :)
Naruto: Hinata, mów mi Naruto, proszę. Nie jesteś mi obca.
Hinata: Dobrze, Naruto
Hinata widząca twarz blondyna, zaczerwieniła się i spojrzała niezgrabnie w druga strone. Naruto powolnie rozumiejący sytuację zaczął bacznie wpatrywać się w dziewczyne. Prawie jej nie poznał, odkąd został przywódcą Konohy mało ruszał się ze swojego biura, miał dużo papierkowej roboty. Naruto oniemiał na widok pięknej zgrabnej dziewczyny. Hinata nie była typową dziewczyną, o nie. Była bardzo miła, szczera, przyjacielska i mądra. Młody Hokage dobrze o tym wiedział i najlepiej się czuł w jej towarzystwie.
Sasuke: Naruto, idziemy dalej?
Naruto: Sasuke, na dziś koniec. Musze wszystko przemyśleć.
Hinata: Eemm, Naruto!
Naruto: Tak, Hinata?
Dziewczyna usmiechneła się podeszła powoli do chłopca i powiedziała mu do ucha: Dziękuje.
Uuuuuu *u* NaruHina, przyznam, że lubuję ich od niedawna, a Twój blog już mi się podoba ~ ! *o* Bardzo dobrze piszesz, momentami uśmiałam się jak nie wiem co xD Gdzieniegdzie brakowało przecinków i mogłoby być trochę więcej opisów, ale i tak jest bardzo dobrze ~ ! ^^ Landrynka olewana przez Saska na pełnej linii, ja chyba śnię *-* <3 Nie cierpię SasuSaku i widząc, że Sasuke nie za bardzo do Sakury u Ciebie to aż chcę więcej *q* Naruto trafiła strzała amorka <3 xD Strasznie mi się spodobało ^.^
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej ;*
~Blue Corleone~Fullbuster
Bardzo dziękuję za ciepłe słowa :D To mój pierwszy blog i nie wiedziałam, że komuś się tak bardzo spodoba :)) Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam! Zapraszam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńSayonara! :***
PS: Tez nie lubie SasuSaku xD